sobota, 15 września 2012
ROZDZIAŁ XVIII.
Poczułam ogarniające mnie zmęczenie. Podziękowałam mamie za kolację, wspólnie spędzony czas, życzyłam jej dobrej nocy i udałam się do swojego pokoju.
-Uhh, straszny zrobił się tu bałagan w ciągu tych dwóch dni. - mruknęłam pod nosem sama do siebie spoglądając na walające się po ziemi ubrania, zgniecione kartki papieru, a nawet kosmetyki.Niechętnie zabrałam się za sprzątanie pokoju.Pół godziny później pokój już był czysty. Ledwo idąc, a właściwie powłócząc nogami po panelach już po chwili pod stopami czułam zimną posdadzkę łazienki. Weszłam pod prysznic i odkręcając gorącą i zimną wodę na przemian, próbowałam się zrelaksować co szczerze mówiąc przychodziło mi z trudem. Myślałam o tacie. Kładąc się do łóżka przez głowę przechodziły mi różne myśli, czułam jak pożera mnie przeszłośc, robiła to bezlitośnie i przychodziła z nikąd. W końcu przyszedł błogi sen.
Obudziłam się około jedenastej, Niki merdała ogonem zadowolona, że w końcu ktoś wstał.
- No tak, pewnie chcesz na dwór, mała. - powiedziałam. Ubrałam się w dresy, zarzuciłam na siebie bluzę Adasia. Wdychałam jej zapach, a na samą myśl o nim uśmiechnęłam się szeroko. Zeszłam na dół wołając psa. Dom wyglądał na pusty, rozejrzałam się dokładnie. Mamy nie było, próbowałam się do niej dodzwonić, lecz na marne,nie odbierała. Wybrałam się na długi spacer z psem. Idąc leśną ścieżką w uszach miałam słuchawki, a w nich stare, dobre kawałki. Spoglądałam co chwilę na psa, czy się gdzieś nie oddala i podśpiewywałam pod nosem bardzo stary, ukochany kawałek. Zastanawiałam się co zmienić w swoim życiu. Zmiany przychodzą z czasem,niezależnie od tego,czy ich chcemy,czy nie. Wróciłam do domu i wstawiłam wodę na herbatę.Usłyszałam jak klucz w drzwiach się przekręca i odruchowo na nie spojrzałam. Weszła mama z zakupami i uśmiechnęła się do mnie szeroko.
- Dzwoniłam do Ciebie. - powiedziałam.
- Wiem,ale nie mogłam odebrać,byłam zajęta. To dla Ciebie,wszystkiego najlepszego. - wyjaśniła i wręczyła mi małe pudełeczko z dużą, czerwoną kokardą.
Trochę zmieszana spojrzałam na kalendarz,widząc zaznaczoną czerwonym kółkiem datę moich urodzin. Urodzin,które były dzisiaj.
-Dziękuję. - przytuliłam się do niej z uśmiechem na ustach.
Wzięłam prezent,gorącą herbatę i poszłam do swojego pokoju.
Postanowiłam zajrzeć do tajemniczego pudełeczka dopiero,kiedy położę się spać. Leżałam w łóżku popijając herbatę i oglądając jakiś nudny serial,kiedy rozległo się cichutkie pukanie do drzwi.
-Proooooszę. -powiedziałam i ujrzałam jak drzwi pokoju powoli się otworzły, moje serce biło jak oszalałe,puls przyśpieszył,a fala motylków zajęła każde możliwe miejsce w moim brzuchu. Przede mną stał mój najpiękniejszy prezent od losu.
- Witam najpiekniejszą kobietę na świecie. - powiedział Adaś wychylając się z wielkiego bukietu czerwonych róż i uśmiechając się do mnie jednym z najpiękniejszysz uśmiechów,jakie w życiu widziałam.
- Cześć,głuptasie. - odpowiedziałam śmiejąc się na głos i przyjumjąc od Niego bukiet. Odłożyłam go na szafkę i przytuliłam Go mocno.
-Dziękuję. -wyszeptałam.
-Czekaj,to nie wszystko. -odpowiedział.-Zamknij oczy i odwróć się do mnie tyłem.
Poczułam jak zapina na mojej szyi coś chłodnego. Otworzyłam oczy i spojrzałam jak się okazało na piękny wisiorek z wygrawerowanymi słowami,w których tkwi magia,od kiedy pierwszy raz padły z Jego ust. Moje oczy się zaszkliły,spojrzałam na Niego.
-Podoba Ci się?- spytał niepewnie Skarb.
-Bardzo. - odpowiedziałam i pocałowałam Go czule.
Resztę wieczoru spędziliśmy razem,wygłupiając się i drocząc ze sobą. Czułam,że muszę spędzić każdą chwilę z Nim,jakby miała być ostatnią. Kiedy już poszedł,a ja zostałam sama, poszłam do łazienki,wykonując takie same czynności jak rano i wieczorem każdego dnia. Usiadłam na łóżku kładąc przed sobą małe pudełeczko,które podarowała mi mama. Spała smacznie w swoim pokoju,czerpiąc siły na lepsze jutro. Odetchnęłam, rozwiązałam powoli kokardę i otworzyłam je. Patrzyłam na jego zawartość i czytałam je już po raz kolejny.Wiedziałam już co muszę zrobić.
Podeszłam do szafy i spakowałam do torby swoje rzeczy, wyciągnęłam oszczędności,które zbierałam parę lat,napisałam mamie na kartce parę słów i położyłam na swoim łóżku. Wyszłam z domu cicho zamykając za sobą drzwi. Wiedziałam już co muszę zrobić,wiedziałam,że to ten czas,aby dokonać zmian w swoim życiu.
Odetchnęłam głęboko i zaczęłam iść przed siebie robiąc krok,który miał odmienić moje życie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz