Obudziłam się jakoś o dziewiątej, byłam w ubraniach, widocznie nie zdążyłam się nawet przebrać. Przeciągnęłam się i zeszłam na dół sprawdzić, czy mam jest w domu. Siedziała na sofie w salonie i patrzyła wprost przed siebie. Telewizor był włączony, ale wyglądało na to, że dla mamy pełnił tylko funkcję dekoracyjną. Wyglądała na zamyśloną, patrzyła gdzieś wyraźnie bez celu.
- Mamo, wszystko ok?- zapytałam.
- Tak,tak. Wybacz, trochę się zamyśliłam. - odpowiedziała.
- Zauważyłam... Słuchaj, chciałabym z Tobą pogadać. - zaczęłam.
- Oooo. A o czym?- spytała wyraźnie zaskoczona.
-O Tobie i Tomku.Wy się spotykacie, prawda?
- No w sumie tak. A może Ci to przeszkadza ?
- Nie, nie, skądże. Tylko, czy uważasz, że jest dla Ciebie odpowiednim facetem ?
- A dlaczego nie? Co Ci się w Nim nie podoba?
- Nie, wszystko okej. W sumie to nie zamieniłam z Nim wiele słów, jednakże wydaję się być fajny. Ale...
- Ale? Co z Nim nie tak ?
- Nic, nic. Wszystko w jak najlepszym porządku, ale pamiętasz jak było z tatą? Wiesz, nie chcę, żebyś potem cierpiała, bo zasługujesz na szczęście. Wierzę, że dobrze wybierasz. I życzę Ci, a właściwie Wam szczęścia. Pamiętaj, że zawsze możesz mieć we mnie wsparcie. - wyznałam.
- Oj, córcia, córcia. Wiesz jak bardzo Cię kocham? - powiedziała mama ze łzami w oczach.
- Tak ? Jak ? - spytałam zaciekawiona.
- Nawet sobie tego nie wyobrażasz! - krzyknęła mama i mocno mnie do siebie przytuliła.
- Ja Ciebie też, ja Ciebie też. - wyszeptałam mocniej się do niej wtulając. Nie pamiętam kiedy ostatni raz powiedziałam mamie, że ją kocham, ale chciałam zanurzyć się w jej matczynych ramionach. Poczuć to bezpieczeństwo, zrozumienie, czuć tą więź między nami.
Rozległo się pukanie do drzwi. Mama wróciła do oglądania telewizji, a ja udałam się w ich stronę, aby je otworzyć. Ku mojemu zdziwieniu stał w nich Marcin. Byłam cholernie ciekawa, czego chcę.
- Cześć, przeszkadzam ?
- Cześć, w sumie tak, bo jestem zajęta odrabianiem lekcji. - skłamałam.
- A ten, może znajdziesz chwilę na krótki spacer ?
Z salonu dobiegło mnie pytanie: Kto to ? - Nikt mamo, nikt.
- To jak, znajdziesz chwilkę? - pytał zniecierpliwiony Marcin.
- Nie bardzo, sorry. Muszę wracać do lekcji, cześć. - odpowiedziałam. Marcin chciał chyba jeszcze coś powiedzieć, ale zamknęłam drzwi. Być może zachowałam się dosyć oschle w stosunku do niego, ale nie miałam ochoty z nim rozmawiać, ani tym bardziej iść na jakiś głupi spacer. Mało obchodzi mnie to co on ma do powiedzenia. Niech się pocałuje gdzieś...
Poszłam do kuchni i wszamałam miodowe cornflakesy z mlekiem, po czym poszłam na górę do siebie, aby ogarnąć ten bajzer w moim pokoju. Po południu wpadł Adaś. Leżeliśmy tak u mnie na łóżku i jedliśmy czekoladę, którą przyniósł skarb, kiedy pomyślałam, że to może odpowiedni moment, aby zapytać o tą jego kłótnię z Marcinem.
- Słuchaj, kotek, o co pokłóciłeś się z Marcinem ? - spytałam.
- Już Ci mówiłem, że nie chcę o tym mówić.
- No dobrze. - odpowiedziałam niechętnie.
Nastała długa, niezręczna cisza.
- Muszę Ci o czymś powiedzieć, już dłużej nie mogę tego trzymać w sobie...
- zaczęłam niepewnie.
- Coś się stało ? Cała się trzęsiesz ...
- Ja... Właściwie to tak. Widzisz wtedy, kiedy byłam z Marcinem w skate parku...
- Tak ? - spytał Adam, nie kryjąc swojego niepokoju.
- To widzisz... On mnie wtedy pocałował. - dokończyłam szybko. - Kochanie, wszystko ok? - zapytałam
drżącym głosem.
- Co On kurr... zrobił ?! Zabiję Go, słyszysz?! Zabiję tego gnoja ! - krzyknął i wyszedł ode mnie z pokoju, a po chwili usłyszałam dźwięk trzaskających drzwi. Dzwoniłam do Niego przez resztę dnia - nie odbierał, pisałam sms - nie odpisywał, Marcin to samo. Usiadłam na łóżku, czułam lęk, cholerny lęk. Po moich policzkach spłynęły łzy. Co ja najlepszego zrobiłam ? Mogłam Mu nie mówić. - łkałam cicho. Jeszcze nigdy nie był taki zdenerwowany, nigdy...
Usłyszałam dźwięk przychodzącego sms'a. Wstałam, chwyciłam telefon z biurka, a na wyświetlaczu przeczytałam komunikat : ' nowa wiadomość od: kotek. <3 '. Nacisnęłam ostrożnie 'pokaż', przeczytałam treść i z drżącymi rękoma upuściłam telefon na ziemię. Poczułam, że tracę kontrolę nad ciałem i czułam tylko jak upadam. Słyszałam krzyki mamy, widziałam krew, czułam pulsujący ból z tyłu głowy. A potem cisza, nicość, nie czułam już nic, zupełnie jakbym umarła.
niedziela, 23 października 2011
niedziela, 16 października 2011
ROZDZIAŁ X.
W ostatniej chwili zorientowałam się do czego za chwilę może dojść i zanim nasze wargi się połączyły, wymyśliłam jakąś wymówkę.
- Ja... Muszę już iść, umówiłam się z Adamem, wybacz. - powiedziałam szybko zmieszana. Wstałam, że zabrać się stamtąd jak najszybciej, nie kryjąc drżenia moich rąk, ale Marcin chwycił mnie za nadgarstek, przyciągnął do siebie i pocałował delikatnie w usta.
- Idź, skoro musisz, ale pamiętaj mała, jeszcze nie skończyliśmy nauki jazdy na desce. Dzisiaj szło Ci całkiem nieźle. Do następnego w takim razie, siema. - rzucił dość oschle w moim kierunku.
Nie rozumiałam dlaczego mnie pocałował. Nie rozumiałam dlaczego się tak zachowuje. Przecież doskonale wie, że jestem z Adamem. Więc dlaczego to zrobił ? Zanim weszłam do domu, jeszcze przed drzwiami wzięłam wielki haust powietrza w płuca i odetchnęłam głęboko, łudząc się, że mama nie zauważy, że coś jest nie tak. Chciałam założyć maskę, ale nie potrafiłam udawać. Nigdy mi to nie wychodziło, więc dlaczego tym razem miałoby wyjść? Weszłam niepewnie do domu, przyklejając na twarz lekki uśmiech. - Cześć mamo. - powiedziałam. Dopiero teraz usłyszałam, że z kuchni dobiega głos jakiegoś mężczyzny. Weszłam niepewnym krokiem do kuchni.
- Dzień dobry.- powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko. Wyciągnęłam rękę do tajemniczego mężczyzny i przedstawiłam się . - Kamila, córka Anity. Miło mi.
- Pozwól, ze Ci przedstawię Tomka, kochanie. - powiedziała szybko mama.
Mężczyzna uścisnął moją dłoń i odpowiedział. - Mi również. - Po czym uśmiechnął się do mnie w taki sposób, że na policzkach mamy pojawiły się dwa rumieńce, wyraźnie już teraz widoczne.
Widać było, że krępuje ich moja obecność, więc postanowiłam, że pójdę do siebie.
- A, słuchaj mamo.
- Tak, córcia ?
- Nie będziesz miała nic przeciwko temu, żeby wpadł Adam, prawda?
- Nie, skądże, niech wpada.
- Ok. To nie przeszkadzam Wam już, pogadamy potem.
Nie odpowiedziała. Zupełnie jakby pochłonął ją jej własny, wymarzony świat. Świat, w którym jak już zdążyłam się domyślić, był, albo miał pojawić się Tomek. Weszłam na górę do swojego pokoju, nie zważając zupełnie na odgłosy śmiech z kuchni. Wydawało mi się, że już gdzieś słyszałam ten głos. A mianowicie wtedy, gdy mama wróciła z imprezy firmowej. Czyli to on ją wtedy odprowadził do domu, wszystko jasne. W końcu wygląda na szczęśliwą, powinna taka być. Zasługuje na to, jak każdy człowiek, a jeśli jej szczęście ma postać Tomka, to nikt nie powinien jej tego odbierać. Nikt. Weszłam do pokoju, odpaliłam kompa i chwyciłam za telefon. ' Cześć, kochanie. ;* Przeszkadzam Ci może, jesteś zajęty? :> ' - napisałam i przycisnęłam przycisk: ' wyślij do : Kotek.<3.' Zanim zdążyłam zatopić się w rozmyśleniach, Adam odpisał. ' Ty? Ty nigdy nie przeszkadzasz, kotku. <3. A co ?' - widniała odpowiedź. ' Bo pomyślałam sobie, że może byś do mnie wpadł ? Poleżelibyśmy, poprzytulali się. Tak, tego właśnie mi trzeba.Co Ty na to? :) ' - wystukałam szybko o odpowiedź. ' Pewnie, będę u Ciebie za 15 min. Kocham Cię. ;*' - widniała krótka, a jakże pocieszająca wiadomość na ekranie mojego telefonu. Usiadłam przy kompie, włączyłam gadu i zamieniłam parę słów z Majką. Wyłączyłam po dziesięciu minutach znudzona rozmową. Rozległ się dzwonek do drzwi. - Ja otworzę ! - krzyknęłam od razu i zeszłam na dół w mgnieniu oka.
- No cześć, skarbie. - powiedział Adam i po prostu mnie przytulił. - A buziaka nie dostanę? - zapytał po chwili.
- Hahah. Jasne, że dostaniesz, ale za chwilę. Chodź do mnie na górę, bo mama z Tomkiem są w kuchni i nie chcę im przeszkadzać, nawet nie warto mówić im dzień dobry, tak są zajęci sobą. - wyjaśniłam.
- z Tomkiem ? - zapytał zaskoczony Adaś.
- Tak, z Tomkiem, oni najwyraźniej ze sobą kręcą. - dodałam.
- A. Nie no spoko. - powiedział Adaśko, wziął mnie za rękę i poszliśmy na górę.
Kiedy tylko drzwi mojego pokoju się zamknęły, Adam rzucił mnie na łóżko i zaczął namiętnie całować. W pewnym momencie go odsunęłam.
- Co jest ? - zapytał zaskoczony.
- Nie, nic. Tylko już po prostu starczy... - odpowiedziałam po chwili wahania.
- Dobra, jak chcesz. - usłyszałam w odpowiedzi. Spojrzał na mnie takim wzrokiem, że po całym ciele przeszedł mnie dreszcz. Odwrócił się, siadając na skraju łóżka. Jego wzrok był obojętny, wpatrzony zupełnie przed siebie bez jakiegokolwiek celu. Z Jego oczu można było wyczytać smutek... I rozczarowanie? Podeszłam od tyłu, wtuliłam się w Niego, a z moich ust dobiegło ciche 'przepraszam'.
- Oj, kochanie, doskonale wiesz, że nic się nie stało. Tylko problem tkwi w tym, że jesteś jakaś inna, nieswoja. Czuję to dokładnie. - zaczął Adaś. - Coś się stało ? - ciągnął dalej.
- Ja... Nie, nic.- zaczęłam mówić próbując, aby mój głos drżał jak najmniej.- Nic, po prostu dzisiaj się dziwnie czuję, to wszystko. - Odpowiedziałam. Zaskakujące jest to, z jaką łatwością przyszło mi okłamywać kogoś, kto znaczy dla mnie tak wiele. A co najgorsze On uwierzył. Z jednej strony cieszyłam się, że nie muszę Mu się tłumaczyć, nie chciałam tego, ale z drugiej jednak miałam do Niego pewien żal, że łyknął tą bajeczkę. Leżeliśmy i rozmawialiśmy tak jeszcze z trzy godziny po czym odprowadziłam Go do drzwi i pożegnałam przeciągającym pocałunkiem. Wróciłam do siebie na górę. W drzwiach jak zawsze, był wsadzony klucz. Od przeprowadzki tutaj nigdy Go nie użyłam, zamknęłam drzwi i ... przekręciłam klucz. Włączyłam Black Veil Brides - Carolyn, położyłam się na łóżku i zaczęłam myśleć. Bardzo intensywnie myśleć o tym, co dzisiaj się stało. Nie mogłam pojąć dlaczego Marcin zachowuje się tak dziwnie, inaczej. Wiedziałam też, że nie dam rady przybierać ciągle maski, gdyż to nie ma najmniejszego sensu. W dodatku nie jest to 'fer' , wobec osób mi najbliższych. Co mi po tym, jeśli będę udawać, a w środku mnie będzie kompletny chaos ? Doskonale wiem, że jeśli teraz stracę kontrolę, potem już nad tym wszystkim nie zapanuje. A co z mamą ? Czy na prawdę chcę sobie ułożyć życie z tym całym Tomkiem? Ostatnio, bardzo się od siebie oddaliłyśmy... Mimo wszystko, muszę z nią porozmawiać o niejakim 'tajemniczym mężczyźnie'. A co z kłótnią pomiędzy Marcinem, a Adamem ? Wiem jedno. Muszę się dowiedzieć o co chodzi i porozmawiać z Marcinem, nie zostawię tego tak. Najgorsze jest to, że nie wiem jak długo jeszcze zdołam ukryć prawdę przed Adamem. I co się stanie jeśli się dowie. Rozmyślając tak nad wszystkim zasnęłam, a w głowie oprócz melodii piosenki słyszanej przed zaśnięciem, nasuwało mi się jeszcze jedno pytanie.A mianowicie: Co mam z tym wszystkim zrobić? ...
- Ja... Muszę już iść, umówiłam się z Adamem, wybacz. - powiedziałam szybko zmieszana. Wstałam, że zabrać się stamtąd jak najszybciej, nie kryjąc drżenia moich rąk, ale Marcin chwycił mnie za nadgarstek, przyciągnął do siebie i pocałował delikatnie w usta.
- Idź, skoro musisz, ale pamiętaj mała, jeszcze nie skończyliśmy nauki jazdy na desce. Dzisiaj szło Ci całkiem nieźle. Do następnego w takim razie, siema. - rzucił dość oschle w moim kierunku.
Nie rozumiałam dlaczego mnie pocałował. Nie rozumiałam dlaczego się tak zachowuje. Przecież doskonale wie, że jestem z Adamem. Więc dlaczego to zrobił ? Zanim weszłam do domu, jeszcze przed drzwiami wzięłam wielki haust powietrza w płuca i odetchnęłam głęboko, łudząc się, że mama nie zauważy, że coś jest nie tak. Chciałam założyć maskę, ale nie potrafiłam udawać. Nigdy mi to nie wychodziło, więc dlaczego tym razem miałoby wyjść? Weszłam niepewnie do domu, przyklejając na twarz lekki uśmiech. - Cześć mamo. - powiedziałam. Dopiero teraz usłyszałam, że z kuchni dobiega głos jakiegoś mężczyzny. Weszłam niepewnym krokiem do kuchni.
- Dzień dobry.- powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko. Wyciągnęłam rękę do tajemniczego mężczyzny i przedstawiłam się . - Kamila, córka Anity. Miło mi.
- Pozwól, ze Ci przedstawię Tomka, kochanie. - powiedziała szybko mama.
Mężczyzna uścisnął moją dłoń i odpowiedział. - Mi również. - Po czym uśmiechnął się do mnie w taki sposób, że na policzkach mamy pojawiły się dwa rumieńce, wyraźnie już teraz widoczne.
Widać było, że krępuje ich moja obecność, więc postanowiłam, że pójdę do siebie.
- A, słuchaj mamo.
- Tak, córcia ?
- Nie będziesz miała nic przeciwko temu, żeby wpadł Adam, prawda?
- Nie, skądże, niech wpada.
- Ok. To nie przeszkadzam Wam już, pogadamy potem.
Nie odpowiedziała. Zupełnie jakby pochłonął ją jej własny, wymarzony świat. Świat, w którym jak już zdążyłam się domyślić, był, albo miał pojawić się Tomek. Weszłam na górę do swojego pokoju, nie zważając zupełnie na odgłosy śmiech z kuchni. Wydawało mi się, że już gdzieś słyszałam ten głos. A mianowicie wtedy, gdy mama wróciła z imprezy firmowej. Czyli to on ją wtedy odprowadził do domu, wszystko jasne. W końcu wygląda na szczęśliwą, powinna taka być. Zasługuje na to, jak każdy człowiek, a jeśli jej szczęście ma postać Tomka, to nikt nie powinien jej tego odbierać. Nikt. Weszłam do pokoju, odpaliłam kompa i chwyciłam za telefon. ' Cześć, kochanie. ;* Przeszkadzam Ci może, jesteś zajęty? :> ' - napisałam i przycisnęłam przycisk: ' wyślij do : Kotek.<3.' Zanim zdążyłam zatopić się w rozmyśleniach, Adam odpisał. ' Ty? Ty nigdy nie przeszkadzasz, kotku. <3. A co ?' - widniała odpowiedź. ' Bo pomyślałam sobie, że może byś do mnie wpadł ? Poleżelibyśmy, poprzytulali się. Tak, tego właśnie mi trzeba.Co Ty na to? :) ' - wystukałam szybko o odpowiedź. ' Pewnie, będę u Ciebie za 15 min. Kocham Cię. ;*' - widniała krótka, a jakże pocieszająca wiadomość na ekranie mojego telefonu. Usiadłam przy kompie, włączyłam gadu i zamieniłam parę słów z Majką. Wyłączyłam po dziesięciu minutach znudzona rozmową. Rozległ się dzwonek do drzwi. - Ja otworzę ! - krzyknęłam od razu i zeszłam na dół w mgnieniu oka.
- No cześć, skarbie. - powiedział Adam i po prostu mnie przytulił. - A buziaka nie dostanę? - zapytał po chwili.
- Hahah. Jasne, że dostaniesz, ale za chwilę. Chodź do mnie na górę, bo mama z Tomkiem są w kuchni i nie chcę im przeszkadzać, nawet nie warto mówić im dzień dobry, tak są zajęci sobą. - wyjaśniłam.
- z Tomkiem ? - zapytał zaskoczony Adaś.
- Tak, z Tomkiem, oni najwyraźniej ze sobą kręcą. - dodałam.
- A. Nie no spoko. - powiedział Adaśko, wziął mnie za rękę i poszliśmy na górę.
Kiedy tylko drzwi mojego pokoju się zamknęły, Adam rzucił mnie na łóżko i zaczął namiętnie całować. W pewnym momencie go odsunęłam.
- Co jest ? - zapytał zaskoczony.
- Nie, nic. Tylko już po prostu starczy... - odpowiedziałam po chwili wahania.
- Dobra, jak chcesz. - usłyszałam w odpowiedzi. Spojrzał na mnie takim wzrokiem, że po całym ciele przeszedł mnie dreszcz. Odwrócił się, siadając na skraju łóżka. Jego wzrok był obojętny, wpatrzony zupełnie przed siebie bez jakiegokolwiek celu. Z Jego oczu można było wyczytać smutek... I rozczarowanie? Podeszłam od tyłu, wtuliłam się w Niego, a z moich ust dobiegło ciche 'przepraszam'.
- Oj, kochanie, doskonale wiesz, że nic się nie stało. Tylko problem tkwi w tym, że jesteś jakaś inna, nieswoja. Czuję to dokładnie. - zaczął Adaś. - Coś się stało ? - ciągnął dalej.
- Ja... Nie, nic.- zaczęłam mówić próbując, aby mój głos drżał jak najmniej.- Nic, po prostu dzisiaj się dziwnie czuję, to wszystko. - Odpowiedziałam. Zaskakujące jest to, z jaką łatwością przyszło mi okłamywać kogoś, kto znaczy dla mnie tak wiele. A co najgorsze On uwierzył. Z jednej strony cieszyłam się, że nie muszę Mu się tłumaczyć, nie chciałam tego, ale z drugiej jednak miałam do Niego pewien żal, że łyknął tą bajeczkę. Leżeliśmy i rozmawialiśmy tak jeszcze z trzy godziny po czym odprowadziłam Go do drzwi i pożegnałam przeciągającym pocałunkiem. Wróciłam do siebie na górę. W drzwiach jak zawsze, był wsadzony klucz. Od przeprowadzki tutaj nigdy Go nie użyłam, zamknęłam drzwi i ... przekręciłam klucz. Włączyłam Black Veil Brides - Carolyn, położyłam się na łóżku i zaczęłam myśleć. Bardzo intensywnie myśleć o tym, co dzisiaj się stało. Nie mogłam pojąć dlaczego Marcin zachowuje się tak dziwnie, inaczej. Wiedziałam też, że nie dam rady przybierać ciągle maski, gdyż to nie ma najmniejszego sensu. W dodatku nie jest to 'fer' , wobec osób mi najbliższych. Co mi po tym, jeśli będę udawać, a w środku mnie będzie kompletny chaos ? Doskonale wiem, że jeśli teraz stracę kontrolę, potem już nad tym wszystkim nie zapanuje. A co z mamą ? Czy na prawdę chcę sobie ułożyć życie z tym całym Tomkiem? Ostatnio, bardzo się od siebie oddaliłyśmy... Mimo wszystko, muszę z nią porozmawiać o niejakim 'tajemniczym mężczyźnie'. A co z kłótnią pomiędzy Marcinem, a Adamem ? Wiem jedno. Muszę się dowiedzieć o co chodzi i porozmawiać z Marcinem, nie zostawię tego tak. Najgorsze jest to, że nie wiem jak długo jeszcze zdołam ukryć prawdę przed Adamem. I co się stanie jeśli się dowie. Rozmyślając tak nad wszystkim zasnęłam, a w głowie oprócz melodii piosenki słyszanej przed zaśnięciem, nasuwało mi się jeszcze jedno pytanie.A mianowicie: Co mam z tym wszystkim zrobić? ...
piątek, 7 października 2011
ROZDZIAŁ IX.
Przez najbliższe 3 tygodnie nękały mnie koszmary, a właściwie jeden koszmar. Powtarzający się na okrągło, kończący się przeraźliwie tak samo za każdym razem. Budziłam się zawsze równo o 3:15 spocona, zmęczona, a z mojego gardła wydobywał się przeraźliwy, okropny, pełen bólu krzyk. Mój oddech stawał się nierówny, serce w niezbyt normalnym rytmie. Adam wiedział o tym, że każdej nocy dzieję się to samo, jednak nie miał pojęcia o tym, jak wyglądał mój sen. Za każdym razem, za każdym cholernym razem śniło mi się to samo. A właściwie wyglądał tak : Siedziałam na mostku pisząc coś zawzięcie w moim zeszycie. Wciąż czułam na sobie czyjś wzrok. Spoglądając niepewnie w stronę wody czułam, że jestem coraz bliżej sięgającej mnie przepaści. Wyglądała tak jakby na mnie czekała, czekała na mój upadek. Coś zaszeleściło w krzakach. Spojrzałam niepewnie w stronę zarośli. Zza krzaków wyszedł Adam. Wstałam, aby się z Nim przywitać, lecz On zdążył krzyknąć tylko krótkie : ' Nie, nie podchodź do mnie ! '. Obraz przed moimi oczami się rozmazał, chociaż usilnie mrugając powiekami próbowałam odzyskać ostrość otoczenia i co najważniejsze - Adama. Kiedy obraz stał się już wyraźny Adama nie było, jakby rozpłynął się w powietrzu. Wołałam i wołałam, ale nie uzyskiwałam żadnej odpowiedzi.Nagle, poczułam, że muszę spojrzeć za siebie. Zdecydowanie od razu spojrzałam na wodę. Z wody wyłoniła się postać 10-letniej dziewczynki o ciemnych, sięgających do pasa włosów, a jej wzrok był przeraźliwy i zarazem obojętny. Straciłam zupełnie kontrolę nad moim ciałem. Widziałam tylko, że jestem coraz bliżej końca mostku. Dziewczynka chwyciła mnie za nogę i ciągnęła wprost do swojej głębi. Krzyczałam, ale nikt nie przyszedł mi z pomocą. Zachłysnęłam się wodą. Biorąc w płuca haust powietrza i zaraz po chwili zanurzyłam się cała po raz pierwszy. Wiedziałam już, że to koniec. Nie miałam siły dłużej walczyć. Dziewczynka zaczęła ciągnąć mnie na samo dno ludzkiej nienawiści. Właśnie wtedy budziłam się z głośnym krzykiem, którym budziłam mamę i Niki.
Adaśko przyszedł do mnie o 19. Wszedł do domu i od razu odsłonił szereg swoich śnieżnobiałych zębów, pocałował mnie w czubek nosa i zrobił się jakoś dziwnie spięty.
- Kocham Cię. - szepnęłam.
- Ja Ciebie też... - odpowiedział po chwili milczenia.
W domu można było usłyszeć głuchą ciszę. W każdym zakamarku mojego domu nic nie wydawało z siebie najmniejszego dźwięku. Nagle mój telefon na stole zaczął wibrować i wydał z siebie dźwięk sms. ' Hej. Przeszkadzam Ci może? ' - widniał napis na ekranie mojego telefonu.
- Marcin napisał. - zakomunikowałam Adamowi.
- Mhm. -odparł tylko.
- Co jest ? Znowu się pokłóciliście ? - spytałam, lecz nie odpowiadał. - Kochanie popatrz na mnie. O co tym razem ?- zapytałam pełna obaw.
- Nie chcę o tym mówić, ok ? - odpowiedział.
- No ok, ok. Ale pamiętasz o tym, że ze mną możesz pogadać o wszystkim ?
- Tak, oczywiście, że pamiętam, skarbie. - odpowiedział i pocałował mnie czule w usta.
' Nie, w sumie nie. A czemu pytasz ? ' odpisałam Marcinowi. Już po chwili na ekranie mojego telefonu widniał krótki napis: ' 1 nowa wiadomość od : Marcin :) '. Nacisnęłam opcję 'pokaż'. Moim oczom ukazała się ciekawa propozycja. ' Bo myślałem sobie, że może poszłabyś ze mną do skate parku. Pamiętam, że mówiłaś mi kiedyś, że zawsze chciałaś się nauczyć jeździć na desce. Co Ty na to mała? - pytał Marcin. ' A no ja ym.
Teraz siedzę z Adamem u mnie, więc nie mam za bardzo ja, ale kiedy indziej na pewno skorzystam, obiecuję. ' - odpisałam po krótkiej chwili. ' A okej, to nie bd Wam przeszkadzał. Mam nadzieję, że następnym razem się skusisz. To siem mała. Miłego dnia. ;*' - napisał. ' Okee, wzajemnie' - odpisałam po raz ostatni.
- Co chciał od Ciebie ? - spytał po chwili Adaś.
- Pytał się, czy nie chciałabym wybrać się z Nim do skate parku.Chciał pouczyć mnie jazdy na desce. - odpowiedziałam.
- Zgodziłaś się ? - zapytał poddenerwowany już lekko Adam.
- Ja...Dobra nieważne, nie chcę o tym mówić.Po prostu mam swoje powody. Nie mam najmniejszej ochoty się z Tobą teraz kłócić. Idę, zrobiło się już późno, jasne skarbie ? - zapytał, a raczej już postanowił.
Złożył krótki pocałunek na moich ustach. W mojej głowie przebiegła myśl, że jeszcze i tak o tym pogadamy, nie zostawię tego tak.
Wyszedł. Mama wróciła jakoś po 1. Miała jakąś imprezę z firmie. Ja leżałam już w swoim łóżku od dawna, słuchając cicho muzyki w słuchawkach mojego telefonu. Słyszała męski głos z dołu, albo mi się zdawało. Postanowiłam, że jutro spytam o to mamę. Mój telefon zawibrował, dając mi tym znak, że przyszedł nowy sms. ' właśnie miałem się kłaść, ale pomyślałem, że napiszę. To co Ty na to, żebyśmy wyskoczyli jutro do tego skate parku ? ;d Zapraszam na pierwszą lekcję. O której masz czas ? ;) ;*** ' - pisał Marcin.
' Hahahah. xd Ok, ok. To może tak o 16?:) ' - odpisałam. Telefon ponowie zawibrował. ' Okej, okej. Jak pani sb życzy.:d To do jutra. Branoc, mała ;** ' . Odpisałam mu na koniec krótkie : do jutra. Branoc, branoc. :* :) '. Wyłączyłam muzykę, odłożyłam telefon na szafkę nocną, wtuliłam się w poduszkę i pozwoliłam moim powiekom opaść w tej głuchej ciszy. Wstałam o 12, wybrałam się do łazienki i zrobiłam ze sobą porządek. Ubrałam na siebie krótkie spodenki, o wiele na mnie za duży T-shirt Adama i zeszłam na śniadanie. Mama poszła już widocznie do pracy, bo nigdzie nie było jej widać. Zjadłam płatki, ubrałam buty, chwyciłam za telefon, klucze, smycz Niki, zawołałam ją i zabrałam na spacer. Po drodze zaszłam jeszcze po Majkę i pochwaliłam się jej dzisiejszymi planami. Kiedy wróciłam do domu, na zegarku widniała już 15. Wsypałam do miski Niki karmę i nalałam jej wody. Poszłam do siebie na górę. Z mojej szafy wygrzebałam super wygodne spodnie dresowe i moją ulubioną koszulkę. Szybko się przebrałam, uczesałam włosy w koński ogon, założyłam na nogi moje ukochane trampki, chwyciłam jeszcze tylko telefon, klucze i jabłko i wyszłam. Na miejscu stawiłam się o umówionej godzinie i z tego co już zdążyłam zauważyć Marcin ćwiczył już różne triki. Marcin był trochę niższy od Adama, miał dłuższe brązowe włosy. A Jego oczy miały barwę czekolady. Miał na sobie szare spodnie dresowe, zielony t-shirt, zielono-czarne 'skejty' i czapkę pod kolor stroju. Musiałam przyznać, robił wrażenie.
- O, siema Kamila. Fajnie wyglądasz. - powiedział Marcin, uśmiechając się przy tym szeroko.
- Dzięki. To samo można powiedzieć o Tobie. - odpowiedziałam i odwzajemniła uśmiech.
W mojej kieszeni zawibrował telefon. ' gdzie jesteś, skarbie ? ' - widniał sms od Adama. Szybko Mu odpowiedziałam.
- To jak, mała? Bierzemy się za naukę ? - zapytał zachęcająco Marcin.
- Jasne, chodźmy.- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko.
Po pół godzinie byłam już nieźle zmęczona. Podczas jazdy zahaczyłam kółkiem deski o jakiś kamień i upadłam na ziemię.
- Ej, nic Ci nie jest ? - zapytał z troską Marcin.
- Nie, nie. Wszystko ok. - odpowiedziałam.
Marcin pomógł mi wstać i zaczęliśmy się głośno śmiać. Nagle przyciągnął mnie w talii mocno do siebie, spojrzał mi w oczy, a swoim nosem niebezpiecznie blisko dotykał mojego. Byłam zupełnie zdezorientowana, nie byłam w stanie się ruszyć, a tym bardziej cokolwiek powiedzieć. Zamknęłam oczy. Dokładnie wyczuwałam, że nasze wargi dzieli od siebie zaledwie kilka centymetrów, a za chwilę stanie si ę coś co i tak nieuniknione ...
Adaśko przyszedł do mnie o 19. Wszedł do domu i od razu odsłonił szereg swoich śnieżnobiałych zębów, pocałował mnie w czubek nosa i zrobił się jakoś dziwnie spięty.
- Kocham Cię. - szepnęłam.
- Ja Ciebie też... - odpowiedział po chwili milczenia.
W domu można było usłyszeć głuchą ciszę. W każdym zakamarku mojego domu nic nie wydawało z siebie najmniejszego dźwięku. Nagle mój telefon na stole zaczął wibrować i wydał z siebie dźwięk sms. ' Hej. Przeszkadzam Ci może? ' - widniał napis na ekranie mojego telefonu.
- Marcin napisał. - zakomunikowałam Adamowi.
- Mhm. -odparł tylko.
- Co jest ? Znowu się pokłóciliście ? - spytałam, lecz nie odpowiadał. - Kochanie popatrz na mnie. O co tym razem ?- zapytałam pełna obaw.
- Nie chcę o tym mówić, ok ? - odpowiedział.
- No ok, ok. Ale pamiętasz o tym, że ze mną możesz pogadać o wszystkim ?
- Tak, oczywiście, że pamiętam, skarbie. - odpowiedział i pocałował mnie czule w usta.
' Nie, w sumie nie. A czemu pytasz ? ' odpisałam Marcinowi. Już po chwili na ekranie mojego telefonu widniał krótki napis: ' 1 nowa wiadomość od : Marcin :) '. Nacisnęłam opcję 'pokaż'. Moim oczom ukazała się ciekawa propozycja. ' Bo myślałem sobie, że może poszłabyś ze mną do skate parku. Pamiętam, że mówiłaś mi kiedyś, że zawsze chciałaś się nauczyć jeździć na desce. Co Ty na to mała? - pytał Marcin. ' A no ja ym.
Teraz siedzę z Adamem u mnie, więc nie mam za bardzo ja, ale kiedy indziej na pewno skorzystam, obiecuję. ' - odpisałam po krótkiej chwili. ' A okej, to nie bd Wam przeszkadzał. Mam nadzieję, że następnym razem się skusisz. To siem mała. Miłego dnia. ;*' - napisał. ' Okee, wzajemnie' - odpisałam po raz ostatni.
- Co chciał od Ciebie ? - spytał po chwili Adaś.
- Pytał się, czy nie chciałabym wybrać się z Nim do skate parku.Chciał pouczyć mnie jazdy na desce. - odpowiedziałam.
- Zgodziłaś się ? - zapytał poddenerwowany już lekko Adam.
- Ja...Dobra nieważne, nie chcę o tym mówić.Po prostu mam swoje powody. Nie mam najmniejszej ochoty się z Tobą teraz kłócić. Idę, zrobiło się już późno, jasne skarbie ? - zapytał, a raczej już postanowił.
Złożył krótki pocałunek na moich ustach. W mojej głowie przebiegła myśl, że jeszcze i tak o tym pogadamy, nie zostawię tego tak.
Wyszedł. Mama wróciła jakoś po 1. Miała jakąś imprezę z firmie. Ja leżałam już w swoim łóżku od dawna, słuchając cicho muzyki w słuchawkach mojego telefonu. Słyszała męski głos z dołu, albo mi się zdawało. Postanowiłam, że jutro spytam o to mamę. Mój telefon zawibrował, dając mi tym znak, że przyszedł nowy sms. ' właśnie miałem się kłaść, ale pomyślałem, że napiszę. To co Ty na to, żebyśmy wyskoczyli jutro do tego skate parku ? ;d Zapraszam na pierwszą lekcję. O której masz czas ? ;) ;*** ' - pisał Marcin.
' Hahahah. xd Ok, ok. To może tak o 16?:) ' - odpisałam. Telefon ponowie zawibrował. ' Okej, okej. Jak pani sb życzy.:d To do jutra. Branoc, mała ;** ' . Odpisałam mu na koniec krótkie : do jutra. Branoc, branoc. :* :) '. Wyłączyłam muzykę, odłożyłam telefon na szafkę nocną, wtuliłam się w poduszkę i pozwoliłam moim powiekom opaść w tej głuchej ciszy. Wstałam o 12, wybrałam się do łazienki i zrobiłam ze sobą porządek. Ubrałam na siebie krótkie spodenki, o wiele na mnie za duży T-shirt Adama i zeszłam na śniadanie. Mama poszła już widocznie do pracy, bo nigdzie nie było jej widać. Zjadłam płatki, ubrałam buty, chwyciłam za telefon, klucze, smycz Niki, zawołałam ją i zabrałam na spacer. Po drodze zaszłam jeszcze po Majkę i pochwaliłam się jej dzisiejszymi planami. Kiedy wróciłam do domu, na zegarku widniała już 15. Wsypałam do miski Niki karmę i nalałam jej wody. Poszłam do siebie na górę. Z mojej szafy wygrzebałam super wygodne spodnie dresowe i moją ulubioną koszulkę. Szybko się przebrałam, uczesałam włosy w koński ogon, założyłam na nogi moje ukochane trampki, chwyciłam jeszcze tylko telefon, klucze i jabłko i wyszłam. Na miejscu stawiłam się o umówionej godzinie i z tego co już zdążyłam zauważyć Marcin ćwiczył już różne triki. Marcin był trochę niższy od Adama, miał dłuższe brązowe włosy. A Jego oczy miały barwę czekolady. Miał na sobie szare spodnie dresowe, zielony t-shirt, zielono-czarne 'skejty' i czapkę pod kolor stroju. Musiałam przyznać, robił wrażenie.
- O, siema Kamila. Fajnie wyglądasz. - powiedział Marcin, uśmiechając się przy tym szeroko.
- Dzięki. To samo można powiedzieć o Tobie. - odpowiedziałam i odwzajemniła uśmiech.
W mojej kieszeni zawibrował telefon. ' gdzie jesteś, skarbie ? ' - widniał sms od Adama. Szybko Mu odpowiedziałam.
- To jak, mała? Bierzemy się za naukę ? - zapytał zachęcająco Marcin.
- Jasne, chodźmy.- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko.
Po pół godzinie byłam już nieźle zmęczona. Podczas jazdy zahaczyłam kółkiem deski o jakiś kamień i upadłam na ziemię.
- Ej, nic Ci nie jest ? - zapytał z troską Marcin.
- Nie, nie. Wszystko ok. - odpowiedziałam.
Marcin pomógł mi wstać i zaczęliśmy się głośno śmiać. Nagle przyciągnął mnie w talii mocno do siebie, spojrzał mi w oczy, a swoim nosem niebezpiecznie blisko dotykał mojego. Byłam zupełnie zdezorientowana, nie byłam w stanie się ruszyć, a tym bardziej cokolwiek powiedzieć. Zamknęłam oczy. Dokładnie wyczuwałam, że nasze wargi dzieli od siebie zaledwie kilka centymetrów, a za chwilę stanie si ę coś co i tak nieuniknione ...
Subskrybuj:
Posty (Atom)