Był ciepły, wiosenny, niedzielny poranek. Słońce stało już wysoko na niebie, a ja spałam sobie smacznie pod moją ciepłą kołderką♥.
- Kamilko, Kamilko wstawaj. - Obudziła mnie mama po czym dokończyła. - Córeczko, wyprowadzamy się.
( Rodzice rozwiedli się kiedy miałam 12 lat. Od tego czasu tata zupełnie nie interesuje się, ani mamą, ani mną.Od tamtego momentu kilka razy już się przeprowadzałyśmy z mamą.)
- Yhm. Dokąd tym razem ?- odparłam po chwili milczenia.
- Znalazłam przytulne mieszkanie w Grudziądzu.Co Ty na to, kochanie ? - wyjaśniła mama.
- Okej. Ile mam czasu na spakowanie się ? - spytałam.
- Masz czas do wieczora, kochanie. A teraz wstawaj, nie ma spania. - powiedziała i zaśmiała się radośnie.
- Wychodzisz gdzieś ? - spytałam zaskoczona.
- Do pracy.Chciałabym się pożegnać ze wszystkimi.
- Okej. Pozdrów wszystkich ode mnie.
- Pewnie, kochanie. - powiedziała, pocałowała mnie w policzek i już jej nie było.
Poleżałam tak jeszcze 15 min. Po czym zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie płatki z mlekiem. Usiadła na kanapie, włączyłam TV, odpaliłam laptopa i zaczęłam jeść śniadanie.
- Grudziądz, tak ? - Uniosłam brew i powiedziałam na głos. - Okej, okej, zobaczymy jak to będzie.
Dałam cynk wszystkim znajomym na gadu, że się wyprowadzam. Pożegnałam się z nimi, po czym włączyłam muzykę na maxa i zaczęłam pakowanie. Kiedy skończyłam, mama właśnie wróciła do domu.
- Co na obiad ? - spytała.
- Może pizza ? - zaproponowałam i już po chwili usłyszałam jak ją zamawia.
- Tylko z podwójnym serem i bez pieczarek, maaaaaaaaaamo !
Rozejrzałam się po moim pokoju teraz pełnym już pudeł, po czym usłyszałam dzwonek do drzwi. Mama odebrała pizzę, zjadłyśmy ją, dałyśmy kawałek Niki ( Niki to nasza psina ) po czym zapakowałyśmy wszystkie pudła do samochodu. Wzięłyśmy Niki i ruszyłyśmy w drogę. Późnym wieczorem dotarłyśmy na miejsce.
- No kochanie, to tutaj. - powiedziała mama.
- Łaaaaaaaaaaał! - krzyknęłam z zachwytu.
Przed moimi oczami ukazał się piękny, ujmujący swoją prostota domek jednorodzinny. Przed nim rozciągał się szereg różnokolorowych, rozkwitających kwiatów. Dom był w całości pomalowany na biało, a ramy wokół okien pomalowano na kolor błękitnego nieba.
- Jest cudowny ! - krzyknęłam po czym przytuliłam się do mamy i wyściskałam ją za wszystkie czasy.
Mój pokój okazał się niedużym, przytulnym pomieszczeniem na poddaszu. Jak już zdążyłam zauważyć dom składał się z dwóch pięter w tym na dole : przedpokój, kuchnia, jadalnia i pokój gościnny. Na pierwszym piętrze wchodząc po schodach : salon, z którego patrząc w dół można było zobaczyć kuchnię i resztę danych pomieszczeń, łazienka, sypialnia mamy i jej pokój biurowy. Na drugim piętrze : mój pokój, łazienka, garderoba i mała biblioteczka. Dom urządziłyśmy nowocześnie, odwrotnie do naszego poprzedniego mieszkania. Zdecydowałyśmy, ze czas na zmiany. Z tego co zauważyłam Grudziądz okazuje się być interesującym miejscem godnym uznania. Jutro miałam pójść do nowej szkoły.
Rano obudził mnie zapach kawy i jajecznicy smażonej na patelni przez mamę. Spojrzałam na zegarek. - Była 7:10. Otworzyłam szafę, przymierzyłam już 10 strojów, ale żaden nie był wystarczająco dobry. W końcu zdecydowałam się na spodnie- rurki, zwykły t-shirt i moje ukochane trampki. Spojrzałam na siebie w lustrze. Zdecydowałam, ze moje kasztanowe włosy długości sięgające za ramiona ulgowo nie potraktuję dzisiaj prostownicą, tylko zostaną śmiesznie pokręcone od połowy w dół. Znowu spojrzałam na zegarek, była 7:30. Zeszłam na dół, zjadłam śniadanie, przy którym pogadałam z mamą i wypiłam sok. Mama zaproponowała, że podwiezie mnie do szkoły, na co oczywiście się zgodziłam, bo było już dość późno. Poszłam jeszcze na górę, psiknęłam się moimi ulubionymi perfumami, założyłam na siebie szarą bluzę, chwyciłam torbę zapakowaną wcześniej i poszłam do samochodu z myślą, że muszę przetrwać jakoś ten pierwszy dzień w nowej szkole.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz