Był to Adam z mojej klasy.
- Wszystko w porządku ? - zapytał pomagając mi wstać.
- Tak, tak. Dziękuję. - odpowiedziałam zbierając resztę książek, których nie zdążył pozbierać jeszcze Adaś.
I wtedy to się stało. Zauważyłam jaki jest przystojny. Był średniego wzrostu, miał dłuższe blond włosy słodko roztrzepane i niebieskie jak błękit nieba oczy. A jego twarz pokrywało 8 pieprzyków.
- No, to chyba wszystkie książki, proszę bardzo.Na pewno wszystko w porządku ?- Dziękuję. Jasne. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do Niego przyjaźnie.
Kiedy lekcje się skończyły wyszłam ze szkoły i zobaczyłam Go na bmx'ie. Wyczyniał na nim niesamowite rzeczy ...
Pomachał mi i uśmiechnął się czarująco. - odwzajemniłam uśmiech i odmachałam.
Wróciłam do domu, rzuciłam się na łóżko i zaczęłam rozmyślać, kiedy nagle do pokoju weszła mama.
- I jak w nowej szkole, kochanie ?- spytała zaciekawiona.
- A wiesz co mamo ? Nie licząc kilku wpadek to cudownie. - odpowiedziałam pełna entuzjazmu.
- To fajnie.Jadę do miasta na większe zakupy, jedziesz ze mną ? - spytała.
- Nie, dzięki mamo. Zostanę w domu i zrobię spaghetti na obiad.
- Dobrze, kochanie. Tylko nie wysadź domu w powietrze. - powiedziała i zaśmiała się.
Po krótkiej chwili drzwi od domu zamknęły się i mamy już nie było. Zeszłam do kuchni i zaczęłam przyrządzać obiad. Kiedy obierałam marchewkę ze skórki, usłyszała dzwonek do drzwi. Otworzyłam, a moim oczom ukazał się Adaś !
- Cześć. - powiedział. - pomyślałem, że może chciałabyś spojrzeć na moje notatki, bo jesteś tu nowa i ...i...
- Cześć, wchodź, a nie stoisz w drzwiach.
- Ale nie chciałbym przeszkadzać.
-Wchodź , głuptasku. - chwyciłam Go za rękę i wprowadziłam do domu.
- A możemy przejść do kuchni? Bo właśnie robię obiad i...
- Umiesz gotować ? - spytał zaskoczony.
- No tak, to takie dziwne ?
- Nie, skąd. - powiedział i uśmiechnął się promiennie.
- A co dobrego gotujesz, że tak ładnie pachnie ?
- Spaghetti - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Co prawda nie za bardzo umiem gotować, ale może Ci pomóc ?
- No pewnie ! już myślałam, że nie spytasz. - powiedziałam i wybuchnęliśmy razem śmiechem. - Dobra to może obierz marchewkę i ją zetrzyj, a ja zetrę ser.
- Okej, już się robi proszę pani. - zasalutował i zaczął się głośno śmiać.
Wszystko było przygotowane. Wraz z długim makaronem, po który Adam specjalnie dla mnie skoczył do sklepu. Mamy jeszcze nie było, więc nałożyłam Adasiowi i sobie.
- Mmm... - powiedział Adam. - Nie wiedziałem, że pani tak dobrze gotuje panno Rebel. - dodał po chwili i szeroko się uśmiechnął.
- Ale panie Maciejewski nie udałoby mi się to bez pana ! - odpowiedziałam i razem wybuchnęliśmy wesołym śmiechem.
Do domu weszła mama.
- O, kochanie nie mówiłaś, że będziemy miały gościa.
- Ale ja nawet nie wiedziałam, że będziemy miały gościa mamo. - Oh, przepraszam. Adasiu to moja mama, Anita. Mamo to mój nowy kolega z klasy, Adaś.
- Miło mi pani Rebel.- powiedział do mamy Adaś i pocałował ją w rękę.
- Mi również, Adasiu. - powiedziała mama i uśmiechnęła się do niego.
- Wiesz co Kamila ? Ja będę się już zbierał. Zostawię Ci moje notatki, żebyś mogła je przejrzeć. A i dziękuję za pyszny obiad. - powiedział i obdarował mnie swoim czarującym uśmiechem.
- Mówiłam Ci już, że nie byłby taki pyszny bez Ciebie. - powiedziałam i dałam Mu sójkę w bok.
- Hahaha. Jasne, jasne. No to do jutra ! Do widzenia pani.
- Cześć, do widzenia. - powiedziałyśmy z mamą.
- Dobra, kochanie. Powiedz mi skąd wytrzasnęłaś takie ciacho ! - powiedziała mama.
- No wiesz mamo ? Mówiłam Ci już, że to mój nowy kolega z klasy. Niezłe ciacho, to fakt. - odpowiedziałam. - Poza tym tylko przyniósł mi notatki i pomógł mi przy obiedzie, który musisz sobie nałożyć sama, bo ja idę na górę do siebie, przejrzeć te notatki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz